Ostatni dzień w Rivie minął nam
szybko i przyjemnie, opanowaliśmy do perfekcji radzenie sobie z
upałem, który dla Magdy jest istnym piekłem. Po prostu gdy tylko
Magda się budzi idzie bez słowa zmoczyć się całkowicie w zimnej
wodzie ze źródełka. Ważne jest to, żeby nic do niej wtedy nie
mówić, gdyż stan w którym się znajduje jest połączeniem pełnej
mobilizacji z wytrzymywaniem paraliżującego uczucia przegrzania
organizmu. Potem otwieramy wszystkie okna i drzwi w kamperze, a kota
wyrzucamy na zewnątrz.
Niestety pies musi być w środku, gdyż
już przy poprzednim pobycie w Rivie dostaliśmy ostrzeżenie od
policji. Collette ma czas dla siebie gdy Magda idzie trenowac i
oczywiście zabiera ją ze sobą.
Kiedy Magda wykonywała swój codzienny
trening Tomek pływał w jeziorze, zajmował się domowymi
czynnościami oraz po części kontynuował swoje "wakacje nad
jeziorem":)
Wieczorem poszliśmy do pracy licząc
się z tym, że występy jeżeli w ogóle będą, to pewnie marne. W
końcu Włochy graly dziś z Hiszpanią o pierwsze miejsce w Euro! Z
tej okazji jedna z kawiarni zasponsorowała nawet na czas transmisji
meczu gigantyczny ekran, aby każdy dobry Włoch mógł oglądac grę
swego rodzimego zespołu prawie jak na żywo.
W kazdym miejscu gdzie znajdował się
telewizor były tłumy, ludzie trzymali flagi, szaliki, niektórzy
pomalowali twarze, a w budkach sprzedawcy słuchali transmisji przez
radio. Atmosfera piłkarska zupełnie zdominowała stare miasto, a my
w tym wszystkim przemknęliśmy boczkiem, robiąc pare fotek i
spokojnie rozstawilismy sprzęt na głównym rynku czekając na
rozwój wydarzeń. Oczywiście nie było mowy o pokazie w trakcie
gry, musieliśmy wstrzymać się do przerwy, jednak w pierwszej
połowie Włochom strzelono już dwie bramki, w powietrzu wyczuwalne
było napięcie i ludzie nie byli w stanie w pełni skupić się na
naszym występie. Jeszcze gorzej było po meczu, kiedy to Hiszpanie
odniesli druzgoczące zwycięztwo. Niektórzy kibice nie wytrzymali
nerwowo i zrezygnowani odchodzili do domów jeszcze przed końcem
meczu. Mimo wszystko pokaz zrobiliśmy, chociaż niewiele z tego
wyszło. Poznani przypadkowo włoscy kuglarze, którzy przyjechali do
Rivy specjalnie po to aby występować, też nie mieli łatwo. Ludzie
byli tak przygnebieni, że na ich występie składającym się
głównie z żonglerki nikt się nawet nie zatrzymał. Nawet gdy
Magda wcieliła się w rolę naganiacza publiczności nic z tego nie
wyszło, ludzie byli smutni. Posiedzieliśmy chwilę z nowymi
znajomymi, wygłupiając się w najlepsze i przy okazji uzyskaliśmy
trochę cennych informacji odnośnie występów w innych miastach nad
jeziorem Garda.
Dowiedzieliśmy się o kilku
miejscowościach w których podobno wolno wystepować i mamy zamiar w
nadchodzących dniach je wypróbować. Zdecydowaliśmy się wyjechać
jutro bardzo wcześnie rano, żeby do następnego miejsca dojechać
zanim rozpoczną się potworne upały.
Ciekawe, czy teraz upały Wam zelżały... Pozdrawiamy Was i zapraszamy do nas - nie widzieliśmy się już prawie rok! AAŁ
OdpowiedzUsuń