środa, 11 lipca 2012

Zaczytani


Jako pierwsza na nogach była dziś Magda, która po obowiązkowym treningu i rozciąganiu w parku zajęła się czytaniem materiałów o połykaniu ognia, a następnie pojechała do miasta skorzystać z internetu i zrobić zakupy w markecie budowlanym. Tomek natomiast głównie zajmował się czytaniem książki, a gdy był zajęty, np. gotowaniem lub sprzątaniem, wtedy słuchał innej książki w formie audio.
Wieczorem mimo chłodu pojechaliśmy na ogień do centrum i zaczęliśmy od restauracji Kunstlerbund, gdzie ze wszystkich możliwych miejsc w Stuttgarcie w chwili obecnej występuje się najlepiej. Pokaz wyszedł bardzo marny, było mało ludzi, a Ci którzy byli nie patrzyli na taniec, jakby ich to nie interesowało. Bywa i tak, jednak mimo tej świadomości nastroje nam się pogorszyły i gdy wróciliśmy do domu około północy na poważnie rozważaliśmy wyjazd ze Stuttgartu. Po sprawdzeniu prognozy okazało się jednak, że w całych Niemczech będzie chłodno i deszczowo, a dodatkowo Tomek nie miał już dziś siły aby pakować skuter i rowery na bagażnik, a potem jeszcze prowadzić, koniec końców postanowiliśmy zostać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz