wtorek, 17 lipca 2012

Kolejny przełom


Stuttgart jako miasto rozwoju i techniki zasłynęło dzięki takim firmom jak Porsche czy Mercedes, a Tomek, który kiedyś bardzo interesował się samochodami postanowił koniecznie zobaczyć muzeum Mercedesa. Zdecydowaliśmy, że dziś wieczorem wyjedziemy, więc wcześnie rano wybraliśmy się oboje do miasta, Magda do pracy z levistickiem, a Tomek na zwiedzanie.
Muzeum niestety odrobinę zawiodło Tomka oczekiwania, a to z kilku powodów: przewodnik strasznie przynudzał, wizytacja fabryki dotyczyła tylko części gdzie montuje się silniki, a symulator rajdowy, który z zewnątrz wyglądał jak urządzenie do nauki dla pilotów i za który należało dodatkowo zapłacić i odstać swoje w kolejce okazał się zupełna stratą czasu i pieniędzy. Mimo wszystko Tomek był zadowolony z wyprawy, gdyż muzeum jest nowoczesne, a ekspozycjom motoryzacyjnym podzielonym na różne tematy towarzyszą informacje multimedialne o tym co działo się w Niemczech i na Świecie w tym samym czasie.







Natomiast Magdę w pracy spotkały różne przygody:) Po pierwsze w pewnym momencie pojawiła się telewizja ARTE.tv. Kręcili jakiś reportaż o pewnej dziewczynie ze Stuttgartu, a występ Magdy na tyle im się spodobał, że postanowili go również nagrać:) Trzeci dzień w pracy z levistickiem i już telewizja;) Nagrywanie wyszło bardzo wesoło, a w czwartek będzie można Magdę zobaczyć przez internet:) Zaraz po nagraniu pojawił się pewien chłopak, którego intencje z początku były jednoznaczne, a później wyszło z tego coś zupełnie innego. Okazało się, że Christian studiuje grafikę komputerową i amatorsko zajmuje się fotografią. Po długiej rozmowie doszło do tego, że Christian zrobi logo dla Art of Passions, jednak najpierw musi koniecznie zobaczyć Magdę w wersji ogniowej. Umówiliśmy się więc na wieczór w naszym kamperze na ustalenie szczegółów i zrobienie pokazu.
Specjalnie dla Christiana Magda zatańczyła z ogniem, a następnie przy herbatce i ciasteczkach wytłumaczyła czego od niego oczekuje w kwestii stworzenia jej artystycznego logo. 

Zdjęcia Christian Philippek

Po tej przełomowej rozmowie (do kwestii zlecenia logo podchodzimy już od jesieni ubiegłego roku) zapakowaliśmy nasz dobytek i grubo po północy opuściliśmy Stuttgart. Potwornie zmęczeni zatrzymaliśmy się na nocleg na pierwszym parkingu napotkanym przy autostradzie. Kilka godzin później zostaliśmy wyrwani ze snu przez hałas jakiś maszyn, stukanie w okna i światła z latarek, ktoś się do nas natarczywie dobijał. Okazało się, że to policja z prośbą 
o przejechanie samochodem kawałek dalej, gdyż eskortowany przez nich konwój nie może się obok nas przecisnąć. Było to dość drastyczne przeżycie, nikomu nie życzymy takiej pobudki we własnym domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz