Stuttgart jako miasto
rozwoju i techniki zasłynęło dzięki takim firmom jak Porsche czy
Mercedes, a Tomek, który kiedyś bardzo interesował się
samochodami postanowił koniecznie zobaczyć muzeum Mercedesa.
Zdecydowaliśmy, że dziś wieczorem wyjedziemy, więc wcześnie rano
wybraliśmy się oboje do miasta, Magda do pracy z levistickiem, a
Tomek na zwiedzanie.
Muzeum niestety odrobinę
zawiodło Tomka oczekiwania, a to z kilku powodów: przewodnik
strasznie przynudzał, wizytacja fabryki dotyczyła tylko części
gdzie montuje się silniki, a symulator rajdowy, który z zewnątrz
wyglądał jak urządzenie do nauki dla pilotów i za który należało
dodatkowo zapłacić i odstać swoje w kolejce okazał się zupełna
stratą czasu i pieniędzy. Mimo wszystko Tomek był zadowolony z
wyprawy, gdyż muzeum jest nowoczesne, a ekspozycjom motoryzacyjnym
podzielonym na różne tematy towarzyszą informacje multimedialne o
tym co działo się w Niemczech i na Świecie w tym samym czasie.
Natomiast Magdę w
pracy spotkały różne przygody:) Po pierwsze w pewnym momencie
pojawiła się telewizja ARTE.tv. Kręcili jakiś reportaż o pewnej
dziewczynie ze Stuttgartu, a występ Magdy na tyle im się
spodobał, że postanowili go również nagrać:) Trzeci dzień w
pracy z levistickiem i już telewizja;) Nagrywanie wyszło bardzo
wesoło, a w czwartek będzie można Magdę zobaczyć przez
internet:) Zaraz po nagraniu pojawił się pewien chłopak, którego
intencje z początku były jednoznaczne, a później wyszło z tego
coś zupełnie innego. Okazało się, że Christian studiuje grafikę
komputerową i amatorsko zajmuje się fotografią. Po długiej
rozmowie doszło do tego, że Christian zrobi logo dla Art of
Passions, jednak najpierw musi koniecznie zobaczyć Magdę w wersji
ogniowej. Umówiliśmy się więc na wieczór w naszym kamperze na
ustalenie szczegółów i zrobienie pokazu.
Specjalnie dla Christiana
Magda zatańczyła z ogniem, a następnie przy herbatce i
ciasteczkach wytłumaczyła czego od niego oczekuje w kwestii
stworzenia jej artystycznego logo.
Zdjęcia Christian Philippek
Po tej przełomowej rozmowie (do
kwestii zlecenia logo podchodzimy już od jesieni ubiegłego roku)
zapakowaliśmy nasz dobytek i grubo po północy opuściliśmy
Stuttgart. Potwornie zmęczeni zatrzymaliśmy się na nocleg na
pierwszym parkingu napotkanym przy autostradzie. Kilka godzin później
zostaliśmy wyrwani ze snu przez hałas jakiś maszyn,
stukanie w okna i światła z latarek, ktoś się do nas natarczywie
dobijał. Okazało się, że to policja z prośbą
o przejechanie samochodem kawałek dalej, gdyż eskortowany przez nich konwój nie może
się obok nas przecisnąć. Było to dość drastyczne przeżycie,
nikomu nie życzymy takiej pobudki we własnym domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz