Jako, że praca w
Heidelbergu zdecydowanie nam nie wychodzi, postanowiliśmy dziś w
nocy wyjechać, jednak przed wyjazdem koniecznie chcieliśmy zwiedzić
miasto, a zwłaszcza miejsca, które nasz dobry kolega Mikołaj nam
gorąco polecał. Przed wyjściem Magda tradycyjnie zaliczyła swoje
codzienne rozciąganie (już dziś w odrobinę zmienionej wersji) i o
dziwo Tomek również się skusił i do niej dołączył. Po obiedzie
pojechaliśmy do miasta.
Naszym głównym celem
było przejście się szlakiem filozofów. Był to bardzo przyjemny
spacer pod górę, podczas którego prowadziliśmy ożywioną
rozmowę, można powiedzieć, że zupełnie tak jak światowej sławy
filozofowie, którzy tędy chadzali, z tą różnicą, że my
rozmawialiśmy o rodzicielstwie. Po drodze mogliśmy podziwiać
piękne widoki na stare miasto i zamek oraz odkrywać tajemnicze
zakątki.
Na szczycie wzgórza,
które w czwartym wieku przed naszą erą było celtyckim fortem,
znaleźliśmy pozostałości klasztoru z jedenastego wieku, gdzie
zatrzymaliśmy się na piknik:)
Oprócz samych filozofów
i profesorów szlakiem tym chadzali swego czasu naziści, którzy w
zbudowanym na szczycie amfiteatrze spotykali się w nocy aby
uczestniczyć w strasznych ale i tajemniczych przedstawieniach.
Wczucie się w atmosferę tego miejsca może przyprawić o gęsią
skórkę...
Gdy schodziliśmy w dół
zrobiło się już ciemno, dla uczczenia wieczoru zaliczyliśmy po
kawałku tortu w miejscowej kawiarni i wróciliśmy do domu. Byliśmy
tak zmęczeni, że nasz wyjazd postanowiliśmy przełożyć na jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz