piątek, 6 lipca 2012

Cholerne Włochy


Kiedy Magda odsypiała jeszcze nocną podróż Tomek poszedł do miasta dowiedzieć się jak to naprawdę jest w Mantovie z występami ulicznymi.


Podobnie jak w we wszystkich odwiedzonych przez ostatnie dni miastach, również tutaj pracować nie możemy, teoretycznie jest to możliwe, jednak z powodu niedawnego trzęsienia ziemi i szkód w mieście niektóre ulice są pozamykane i pozwolenia na występy nie są wydawane aż do połowy września. Kiedy Tomek wrócił do domu i przekazał Magdzie to, czego się dowiedział naradziliśmy się, gdyż trzeba było podjąć jakąć decyzję – nie możemy pozwolić sobie na dłuższe jeżdżnie od miasta do miasta i próbowanie, musimy więcej pracować. Siedzieliśmy w upale w parku, otoczeni przez grupę biegających, krzyczących i zaczepiających Collette dzieci, Magda z bólem głowy i na dokładkę z chmarą komarów, które gryzły nas niemiłosiernie. Najpierw postanowiliśmy zostać dziś w Mantowie i robić występy na dziko, jednak właśnie wtedy zaczęło lać. Magda poszła przespać swój ból głowy, a kiedy przestało padać mieliśmy drugą naradę, podczas której stwierdziliśmy, że oboje mamy dosyć i postanowiliśmy opuścić Włochy i wrócić do sprzyjających nam, pewnych i bezpiecznych Niemiec. Kiedy decyzja już zapadła poczuliśmy ulgę i zrobiło nam się jakoś lżej. Po przygotowaniu kampera do drogi było już ciemno, przejechaliśmy tyle drogi na ile starczyło nam sił i przenocowaliśmy gdzieś w okolicach Trento.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz