czwartek, 12 lipca 2012

Mamy plan:)


Stuttgart wymaga od nas wiele, mieszkanie tutaj w kamperze nie jest proste. Jedyny darmowy parking, na którym możemy stać, jest w miejscu, w którym nasz bezprzewodowy internet nie działa, w okolicy nie ma automatu dla kamperów, gdzie można by za opłatą zaczerpnąć wody i pozbyć się ścieków. Dlatego za każdym razem wyjazd po wodę jest swego rodzaju misją. Na taką właśnie misję Tomek udał się po śniadaniu i kiedy jeździł od jednej stacji benzynowej do drugiej próbując szczęścia, Magda załatwiała inne pilne sprawy w mieście śmigając na skuterze. Nie było jej bardzo długo, ponieważ pobłądziła i objechała niepotrzebnie kawał miasta.
Wczoraj zastanawialiśmy się poważnie nad wyjazdem, dziś jednak nasze myśli poszły w zupełnie innym kierunku. Niecałe dwa tygodnie temu Magda zrobiła sobie levistick, z którym od tego czasu codziennie trenuje. Dwa tygodnie to nie jest wystarczająca ilość czasu, żeby móc robić profesjonalne pokazy z nowym rekwizytem, jednak z drugiej strony... Magda stwierdziła, że ubierze się ładnie, weźmie głośnik i będzie „trenować” levistick w mieście, a jeśli komuś się to spodoba i wrzuci jej coś do kapelusza to będzie miły bonus. A w końcu trenować i tak trzeba, więc dlaczego nie robić tego w taki sposób:)
Po obiedzie skupiliśmy się więc na przygotowaniach. Dobraliśmy elementy stroju, omówiliśmy kwestie muzyki, którą Magda potem do wieczora pieczołowicie wyławiała z naszych elektronicznych zbiorów i ozdobiliśmy levistick tak, żeby wszystko do siebie pasowało. Jutro wielki debiut:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz