Tomek dziś ponownie
postanowił spróbować statuowania w Heidelbergu, niestety nie jest
to takie proste. Wiedząc, że z rana nie ma co się w mieście
pokazywać, pojechał dopiero po czternastej i zastał tłumy...
artystów. Do większości miejsc w których dozwolone jest
występowanie była kolejka, w końcu Tomek znalazł jeden punkt, w
którym udało mu się stać pół godziny, tylko tyle, gdyż kończył
się oficjalny czas wyznaczony dla artystów w tym miejscu. Te pół
godziny było równie dochodowe jak pełna godzina w innym mieście,
potwierdziło się nasze pierwsze, bardzo pozytywne wrażenie jakie
odnieśliśmy po pokazie z ogniem – tutejsza publiczność jest
znakomita. Później Tomek przeniósł się do jedynego miejsca, w
którym można stać cały dzień, jednak nie bez powodu było wolne
– nie jest to już deptak i ludzie którzy się tam przewijają nie
są tak pozytywnie nastawieni.
Magda swój czas
wykorzystała bardzo intensywnie, rozciągała się, trenowała z
levistickiem i malowała spódnicę. W zasadzie nad spódnicą Magda
spędziła dziś większość dnia i część nocy, kładąc się
spać długo po Tomku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz