Od rana znów piekielnie grzało
słońce, Tomek nie myślał nawet o tym aby pracować jako statua w
mieście, zamiast tego zaraz po rozbudzeniu poszedł pływać w
jeziorze, a później w ciągu dnia wracał do wody za każdym razem
gdy było mu gorąco – po prostu zrobił sobie dzisiaj "wakacje
nad jeziorem". Magda intensywnie pracowała, najpierw zrobiła
swój nowy rekwizyt do tańca – levistick, potem trenowała,
rozciągała się i robiła nowe ogniowe hula hop.
Po południu spotkaliśmy się z
Helmutem i poszliśmy razem na lody, a wieczorem udaliśmy się znów
do pracy i po raz pierwszy w Rivie wystąpiliśmy przed
restauracjami, gdyż nie było meczu. Były to trzy pokazy, za każdym
razem w innym miejscu i trzeba przyznać, że nareszcie mogliśmy
przekonać się, że to miasto ma jednak potencjał na dobre występy
i dobre zarobki. Ludzie byli zachwyceni i my również. Gdyby nie
piłkarskie rozgrywki moglibyśmy tu poprawić naszą sytuację
finansową, jednak jutro znów jest mecz i jednocześnie ostatni
dzień naszych występów – prawo miejskie w Rivie pozwala tylko na
trzy dni pracy artystów ulicznych, potem trzeba zrobić dwa tygodnie
przerwy.
Do kampera wróciliśmy zmęczeni i
ostatkiem sił zajeliśmy się jeszcze wcześniej zaplanowanymi
domowymi obowiązkami, takimi jak jechanie po wodę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz