wtorek, 10 lipca 2012

Jeden przez drugiego


Kolejny dzień pracy zarobkowej w Stuttgarcie był dniem statuy. Kiedy Magda trenowała i usprawniała w domu swoje taneczne rekwizyty Tomek rozweselał tutejszych mieszkańców swoją sztuką uliczną. Warunki były ciężkie gdyż dzień był upalny, a dodatkowo od czasu do czasu podchodziły grupki nastolatków, którzy gdy są w towarzystwie mają prawdopodobnie potrzebę popisywania się i często potrafią zachowywać się bardzo głupkowato. Gdy popisy polegają na próbach rozśmieszenia statuy, to jeszcze można to zaakceptować, mimo że teksty często się powtarzają i reprezentują niski poziom. Gorzej, gdy chłopcy chcą zwrócić na siebie uwagę lub zabłysnąć wśród znajomków próbując wystraszyć Tomka. Zdarza się wtedy, że machają przed twarzą, zachodzą od tyłu, niespodziewanie krzyczą itp. Dzieje się tak pewnie po części dlatego, gdyż dziewczynom podoba się niebieska postać i robią sobie z nią zdjęcia, a zazdrośni chłopacy muszą coś zrobić aby wypaść na super wyluzowanych i cool kolesi. Poza tym reakcje przechodniów są bardzo pozytywne, ludzie się uśmiechają, biją brawo, dzieci często są zachwycone i stoją z otwartymi buziami, zwłaszcza gdy statua ożywa, czasami też uciekają wystraszone, chowając się za rodzicami.
Gdy wieczorem zastanawialiśmy się czy iść dziś na ogień, czy też nie, z pomocą w podejmowaniu decyzji przyszła nam pogoda, zaczęło padać, postanowiliśmy więc zostać w domu. Tomek oglądał film o Johnym Cashu, a Magda, gdy tylko przestawało padać trenowała na zewnątrz z levistickiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz