piątek, 27 lipca 2012

"Muchy" Hitchcocka


Z samego rana Tomek ruszył do centrum Heidelbergu aby zająć najlepsze miejsce jako statua, dotarł do centrum na tyle wcześnie, że zamiast normalnych spacerowiczów zastał kręcących się dostawców i kurierów. Około południa atmosfera się poprawiła, jednak zainteresowanie niebieskim piosenkarzem było średnie, a po pewnym czasie Tomek został przepędzony przez policję, gdyż w miejscu w którym akurat stał występowanie było dozwolone tylko w późniejszych godzinach. Kręcąc się po deptaku Tomek spotkał bardzo ciekawego artystę ulicznego, który sam siebie nazywał pielgrzymem. Facet od 25 lat zajmuje się podróżowaniem, a na życie zarabia stojąc jako statua. W ciągu swojej długiej kariery odgrywał bardzo wiele postaci, jednak teraz już nie przebiera się specjalnie do pracy, jest po prostu pielgrzymem, podróżnikiem.
Magda spała do późna, a gdy wstała potworny upał nie pozwolił jej na żadne konstruktywne działanie. Dodatkowo do kampera wleciało kilkanaście much i za żadne skarby nie miały zamiaru wylecieć. To wszystko sprawiło, że gdy Tomek wrócił z pracy postanowiliśmy zmienić miejsce parkingowe i uciec od tych okropnych, natrętnych much.
Podczas gdy Tomek pakował rowery na bagażnik Magda zajęła się wyłapywaniem nieproszonych gości i wynoszeniem ich na zewnątrz. Zadziwiające jest to jak strasznie uparte potrafią być muchy! Po wyniesieniu na dwór (nawet kilka metrów dalej od samochodu) wiele z nich siadało na kamperze czekając tylko na uchylone drzwi, żeby wlecieć do środka. Niemniej jednak Magda ma duże doświadczenie w łapaniu owadów, całe dzieciństwo robiła to prawie codziennie, gdyż mieszkała nad jeziorem i komary nie dałyby jej spać. Pomimo tego, że komara jest dużo łatwiej złapać niż muchę, Magda poradziła sobie z nimi dość sprawnie i w końcu mogliśmy wyjechać.
Postanowiliśmy zaparkować nasz samochód na oficjalnym parkingu dla kamperów w miejscowości Schwetzingen, która w praktyce stanowi przedmieścia Heidelbergu. Stały dostęp do wody okazał się być dużo ważniejszy, niż bliskość miasta, dodatkowo drzewa zapewniające cień z pewnością pomogą nam znieść upały.
Mieliśmy zamiar wieczorem iść na ogień, jednak jakoś nam nie wyszło. Magdę opanowało pewnego rodzaju lenistwo, które kazało jej zostać w łóżku jeszcze długo po drzemce, gdyby jednak Tomek był zdeterminowany, to Magda na pewno by się zmobilizowała. Tomek jednak ma dużą niechęć do występowania w miejscach, gdzie oficjalnie jest to niedozwolone. Oczywiście bardzo często w takich miejscach i tak występujemy (na przykład w Dreźnie, gdzie jest zakaz używania głośnika), jednak jeśli jest pretekst do tego, żeby tego nie robić, to Tomek na pewno się skusi. Zostaliśmy więc w domu i korzystając z dużej ilości wody zrobiliśmy kamperowe porządki:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz