Tomek cały dzień spędził
na świeżym powietrzu. Z rana poszedł medytować, kontynuował
zrywając jeżyny, potem stał w mieście jako piosenkarz, a
wieczorem zerwał kolejną porcję jeżyn. Okazało się, że jest
ich tu więcej niż jesteśmy w stanie zjeść i przerobić, więcej
niż możemy zebrać. Magda zrobiła dziś pierwszą porcję pysznego
dżemiku, nie jest to jednak taki zwykły dżem. Ze względu na nasze
zainteresowanie zdrowym odżywianiem postanowiliśmy zrobić go
zupełnie bez cukru, połączyliśmy jeżyny z jabłkami (ze względu
na pektynę) i rodzynkami (ze względu na słodycz) i to co powstało
smakuje nam dużo bardziej niż tradycyjne wyroby.
W pracy Tomek miał
całkiem przyjemny dzień, ze względu na remont centrum ciężko
było znaleźć fajne miejsce, ale przynajmniej ludzie reagowali
pozytywnie. Magda oprócz zajmowania się kuchnią kontynuowała
prace nad spódnicą, zapowiada się dobry miesiąc malowania...
Wieczorem mieliśmy
potwornie długą wyprawę w poszukiwaniu wody, niestety małe
niemieckie miasta nie oferują obsługi kamperów, a pracownicy
stacji benzynowych za bardzo boja się swoich szefów. Gdy wróciliśmy
do domu... to znaczy gdy wróciliśmy domem na miejsce było już po
północy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz