Z wielkim zapałem Magda
zaraz po śniadaniu zaczęła się szykować. Sukienka i
pieczołowicie dobrane dodatki idealnie pasujące do levisticka,
delikatny makijaż i oczywiście cylinder. Tak ubrana pojechała do
miasta żeby po raz pierwszy występować z lewitującym rekwizytem.
Na miejscu, gdy udało jej
się przełknąć tremę, zaczęła tańczyć. Pozytywne reakcje
ludzi i kilka euro w kapeluszu już podczas pierwszego utworu dodały
jej otuchy, jednak zaraz po tym zaczął kropić deszcz. Magda
przeniosła się pod drzewo i występowała dalej, jednak po pół
godzinie pojawiła się pewna pani, która pracuje w pobliskim
sklepie i przeszkadza jej głośna muzyka... Pani bardzo uprzejmie
wyjaśniła Magdzie jakie jest prawo: artyści mogą występować
tylko w określonych miejscach, nie dłużej niż pół godziny pod
rząd zaczynając tylko o pełnej godzinie bla bla bla. Magda znów
przeniosła się w inne miejsce i tym razem nic i nikt jej już nie
przeszkadzał.
Reakcje przechodniów były
wspaniałe! Niejeden raz wokół stał pokaźny tłumek, a w nim
dzieci z szeroko otwartymi buziami z podziwu. Magda fizycznie
wykończona ale naładowana pozytywną energią wróciła do domu z
workiem pełnym monet:)
Jak się okazało ładny
uśmiech, atrakcyjny wygląd i przede wszystkim taniec ukryły błędy
techniczne, których było oczywiście mnóstwo;) Zupełny brak
oczekiwań sprawił, że oboje mieliśmy bardzo miłą niespodziankę,
nie sądziliśmy, że ludziom będzie się aż tak podobać!
W międzyczasie Tomek
odwiedził bibliotekę i napisał kilka postów na naszego bloga.
Prawdopodobnie najbardziej ekscytująca rzeczą jaka dziś mu się
przytrafiła było słuchanie audiobooka:)
O pójściu na ogień nie
było mowy, wysokie obcasy (nigdy więcej!) wykończyły stopy Magdy,
która ogólnie całą resztę dnia była obolała. Próbowała się
trochę rozciągać, ale po dwudziestu minutach znów zaczął padać
deszcz. Poszliśmy spać wcześnie, gdyż jutro z rana wybieramy się
na pchli targ:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz