czwartek, 31 maja 2012

Bicycle! Bicycle! I want to ride my bicycle!


W dobie internetu Tomek najchętniej załatwia sprawy on-line, nie zawsze jednak da się w ten sposób zaoszczędzić czas. Tak było dokładnie z Magdy niemieckim zeznaniem podatkowym, którego wysłanie do urzędu przez internet zajęło kilka godzin z powodu błędów oprogramowania. Po pocztę do biura Enzo Tomek musiał się w końcu ruszyć z domu, niestety nie zastał nikogo na miejscu. Wycieczka nie była jednak na marne, bo w drodze powrotnej wyszukał w rupieciarni za jedyne 50 Euro rower typu holenderskiego, który po wstępnych oględzinach i konsultacji telefoniczej z Magdą nabył ku naszej wspólnej uciesze. Droga powrotna minęła Tomkowi na pedałowaniu po urokliwych drezdeńskich ścieżkach rowerowych i podziwianiu piękna krajobrazu. Magda w tym czasie intensywnie poszukiwała muzyki do wspólnych występów z Georgiem, oraz zaliczyła swoje codzienne rozciąganie.
Gdy tylko Tomek wrócił i dokonał niezbędnej regulacji roweru, Magda wsiadła na swój nowy pojazd i popędziła wraz z Filipem do sklepu bio po zakupy spożywcze:)
Wieczorem z powodu opadów deszczu postanowiliśmy zostać w domu i pracowaliśmy nad zamówionym listopadowym pokazam, omówiliśmy kwestie stroju, muzyki i rekwizytów. W trakcie naszych dyskusji mieliśmy gości, po pierwsze zawitała do nas ochrona obiektu, która kilka razy w nocy przyjeżdża na teren KOKu, panowie pytali co tu robimy i czy mamy pozwolenie na podłączenie się do prądu. Po wyjaśnieniu, że jestesmy gośćmi grupy studenckiej POT 81 moglismy kontynuować naszą pracę twórczą. Po drugie odwiedził nas kolejny prawie-mieszkaniec KOKu, Paul z którym przy herbatce miło gawędziliśmy przez jakiś czas.
Na koniec dnia Tomek obejżał sobie film, a nie zainteresowana tym Magda trenowała na zewnątrz triki z hula hop.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz