Tomek znów spędził większą część
dnia pracując jako piosenkarz, natomiast Magda wybrała się na
spotkanie z Uwe, który pokazał jej miejsce zwane KOKiem.
Parterowy budynek należący do uniwersytetu wraz z kawałkiem
zielonego, spokojnego ogrodu okazał się wprost idealny dla nas.
Wewnątrz mieszczą się sale o różnorakim przeznaczeniu, nas
interesuje łazienka z prysznicem oraz sala do ćwiczeń i medytacji.
Kuchnie mamy swoją w kamperze, wiadomo, nie ma to jak własna
kuchnia:) Kampera możemy postawić na parkingu przy budynku i do
woli możemy korzystać ze wszystkiego:) Przy okazji Magda ucięła sobie niekrótką pogawędkę z Uwe i nie ukrywając zachwytu umówiła
się, że przyjedziemy jutro. Po powrocie do domu Magda zdążyła
jeszcze naprawić hula hop i ostatecznie zakończyć prace nad
parasolem ogniowym:)
Na rynek dzisiaj mogliśmy iść
pieszo, dwudziestominutowy spacerek wzdłuż rzeki był bardzo
przyjemny. Postanowiliśmy zrobić jeden tylko pokaz na Neumarkt w
miejscu, do którego stragany nie dotarły. Występ był wyjątkowo
udany, nasze nowe pochodnie rozstawione wokół sceny tworzą bardzo
fajny klimat i świetnie się sprawdzają wraz z liną wyznaczając
granicę sceny.
W trakcie pokazu dołączył do nas
Georg, a my postanowiliśmy już dzisiaj więcej nie pracować.
Poszliśmy razem do kampera i imprezowaliśmy do późnej nocy: Tomek
zrobił jedzenie, oglądaliśmy filmiki i graliśmy w bierki, a koło
trzeciej, gdy Tomek poszedł spać, Magda z Georgiem i Collette
poszli na bardzo długi spacer.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz