Mimo przeimprezowanej nocy Tomek
wstał o dziesiątej aby szykować się do pracy i od południa stał
już jako statua na swoim ulubionym miejscu na Bruhlsche Terasse.
Magda wstała po odespaniu, czyli popołudniu, zajęła się domem i
trenowaniem.
Czasem Tomek ma bardzo przyjemną
pracę, zwłaszcza gdy tuż obok niego dzieje się coś ciekawego:)
Zdarza się, że pod pomnikiem obok którego Tomek statuuje stanie
wycieczka z przewodnikiem, jest to dobry sposób na poznanie
ciekawostek dotyczących Drezna. Jednym z takich smaczków jest
budynek stojący niedaleko centrum.
Jest to dawna fabryka papierosów zawdzięczająca swój wygląd fantazji przedsiębiorcy i oraz stanowczości miejskich urzędników, którzy nie chcieli pozwolić na postawienie brzydkiej
bryły fabryki w centrum miasta. Tak więc komin został zamaskowany
jako minaret, a reszta budynku zgrabnie udaje meczet;) Dziś jest to zwyczajny biurowiec.
Nie odpuściliśmy sobie wieczornych
występów, w sam raz jak dla nas na rynku panował nastrój
odprężenia, w który świetnie się wpasowaliśmy z naszymi trzema
pokazami. Mimo iż tłumy ludzi przechodzących przez scenę
(ignorując linę rozłożoną wokół) popsuły występ czy dwa,
nasze nastroje i tak pozostały dobre. Poza Giovannim i Enzo
spotkaliśmy na rynku pana Cobana (od którego ciągle czekamy na
umowę w sprawie listopadowego pokazu) oraz pewnego fana Magdy z
Wiednia, który twierdzi, że Magda jest najseksowniejszą kobietą w
Dreźnie i za każdym razem jak nas ogląda wrzuca do kapelusza coś
papierowego;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz