Jako, że pogoda dziś zapowiadała się
fantastycznie, Tomek ukrył twarz pod niebieską farbą i pojechał
do miasta pracować jako statua, Magda natomiast zapakowała na
wózeczek kosz z rzeczami do prania i pojechała tramwajem do pralni
samoobsługowej. Była to nie lada wyprawa, gdyż pranie było bardzo
ciężkie, po drodze trzeba było pokonywać liczne schody, a do tego
Magda zabrała jeszcze plecak z komputerem. Upał był okropny,
dlatego też wyprawa do pralni okazała się wyzwaniem i gdy Magda
wróciła do domu była mocno osłabiona od wysiłku w słońcu,
Tomek też nie miał lekko, znów pojawiły się problemy ze
spływającą od potu farbą, tak więc po 3 godzinach byliśmy znów
razem w domu. Magda po powrocie położyła się na macie na zewnątrz
w cieniu, wkrótce przeniosła się do łóżka i spała prawie do
19:00, kiedy Tomek wziął się za sprzątanie domu.
Wieczorem postanawiamy wziąć sobie
dzień wolny od pracy, zamiast na rynek poszliśmy na spacer i
zrobiliśmy sobie pyszną kolację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz