niedziela, 27 maja 2012

Latające pochodnie

Dzień minął nam na pracy, Magdzie w domu, a Tomkowi na Bruhlsche Terasse. Po objedzie i pogawędkach ruszyliśmy do miasta na ogień, omijając szerokim łukiem Neumarkt ze względu na stragany. Najpierw udaliśmy się pod złotego rycerza, gdzie już kiedyś występowaliśmy, jednak dziś było tam zupełnie pusto. Poszliśmy więc na Bruhlsche Terasse, gdzie spotkalismy zaznajomionego już z nami akordeonistę. René był nastawiony do nas pozytywnie i zdecydował się podzielić z nami przestrzenią, jednak zgodnie z naszym przeczuciem nie był to dobry pomysł. Zrobiliśmy dwa krótkie pokazy kompletnie rujnując atmosferę, jaką René starał się stworzyć. Na domiar złego podczas drugiego pokazu odpadła głowica od hula hop wystrzeliwując w kierunku publiczności... Na szczęście nic się nie stało, a Magda szybko uratowała pokaz chwytając za wachlarze, jednak humor jej się zupełnie popsuł.
Gdy stwierdziliśmy że na dzisiaj to już koniec, poznaliśmy ogniarza Frowina z Austrii i jego koleżankę Constance, która należy do jednej z drezdeńskich grup ogniowych i jest po szkole baletowej. Spędziliśmy trochę czasu rozmawiając na ławeczce przy rzece i powymienialiśmy się doświadczeniami. Constance zapamiętała Magdę z Funkelstadt, gdyż widziała tam jej pokaz. Jako tancerka i choreografka miała bardzo pozytywne wrażenia z występu i wszelkie uwagi jakie później przekazała Magdzie były pozytywne. Szczególnie chwaliła to jak Magda poradziła sobie z małą sceną i słupem wystającym z jej środka;) Frowin natomiast jest zawodowym kuglarzem, co oznacza, że skonczył szkołę cyrkową. Do Drezna przyjeżdża raz na jakiś czas i współpracuje wtedy z ogniarzami z grupy Constance.
Po powrocie do domu przenieśliśmy go (dom) w nowe miejsce:) Dowiedzieliśmy się, że w centrum miasta przy samej rzece jest darmowy parking dla kamperów i postanowiliśmy go wypróbować. Bedziemy mieli porównanie, gdyż jutro Magda planuje obejżeć miejsce, do którego zapraszał nas Uwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz