wtorek, 29 maja 2012

Argh!


Problem polegał na tym, że na godzinę dziewiątą mieliśmy umówiony termin do mechanika... Nic szczególnego, zwykła wymiana oleju, jednak trzeba było wstac po zarwanej nocy. Gdy po wielu bólach dotarliśmy na miejsce okazało się, że mechanik weźmie na warsztat nasz samochód dopiero około jedenastej, mieliśmy więc dwie godzinki do zagospodarowania, zamiast snu.
Tomek skoczył do pobliskiej pralni i wyprał część naszych ciuchów, a Magda w tym czasie pracowałą na komputerze. Gdy Tomek wrócił z pralni i zadzwonił do mechanika dowiedział się, że najlepiej będzie jak przyprowadzi samochód na piętnastą... Grrrr!
Wkurzona Magda zabrała Collette i pojechała do KOKu, gdzie spędziła miło czas nawiązując pierwsze znajomości z przebywajacymi tam ludźmi. Gdy po południu Tomek do niej dołączył, czuła się już jak w domu i oprowadziła go po naszym nowym miejscu zamieszkania.


Dzisiejszy wieczór postanowiliśmy nie pracować, żeby Magda mogła pojechać na spotkanie kuglarskie, o którym wspominaliśmy w zeszłym tygodniu. Niestety albo jej nastrój nie był odpowiedni, albo może Magda po prostu nie jest istotą społeczną... Jakoś jej się nie podobało, niby wszyscy byli mili i w ogóle, ale nie mogła się odnaleźć. Tomek wykorzystał ten czas na samotne relaksowanie się w naszym nowym, spokojnym domku:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz