środa, 2 maja 2012

Pomnik


Tomek obudził się jak zwykle niemalże o świcie i jego oko było zupełnie zdrowe, od razu zabrał się więc za malowanie i przebieranie za piosenkarza. Dzisiaj próbował zrobić wszystko samodzielnie, jednak tak czy inaczej obudził w końcu Magdę, żeby pomogła mu z peruką, nie jest to takie proste... Tym razem pokrywając twarz lakierem zasłoniliśmy oczy, żeby uniknąć takiego wypadku jak wczoraj.
Tomek stał na Bruhlsche Terasse cztery godziny, w tym czasie Magda posprzątała cały dom w ramach cotygodniowych porządków;) Piosenkarz jest już całkiem niezły w swojej profesji, czasem przechodzący turyści zastanawiają się czy jest żywy, czy może jest pomnikiem, a gdy wrzucają monetę i Tomek się poruszy, aż podskakują ze zdziwienia. Czasem zdarza się jakieś rezolutne dziecko, które po dokładnym obejrzeniu statuy mówi, że wystają jej czarne włosy;) Farba pokryta lakierem trzyma się dobrze, oczy nie łzawią, pozostaje tylko podgolić Tomkowi włosy na karku, które widać spod peruki gdy zawieje wiatr;) Gdy piosenkarz wraca po pracy do domu jest zawsze zadowolony i trochę zmęczony, chociaż oddychanie centrum mocy przez kilka godzin doładowuje:)


Popołudnie spędziliśmy częściowo na oglądaniu bajek do obiadu, a częściowo na rozkminianiu jak działają niemieckie podatki – Tomek w końcu zabrał się za stosik broszur z urzędu.
Postanowiliśmy zignorować krótką burzę, która odwiedziła miasto i pojechaliśmy na wieczorny ogień. Atmosfera w mieście była bardzo spokojna, zrobiliśmy trzy pokazy w naszych standardowych miejscach i chcieliśmy kontynuować na Bruhlsche Terasse jednak zaczął padać deszcz i wróciliśmy do domu.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz