Jednym z niewątpliwych atutów KOKu
jest bezprzewodowy internet:) Cały ranek spędziliśmy odpisując na
maile i korzystając z szybkiego łącza, którego ostatnio nam
brakowało. Później Magda zachęcona zielona trawką poszła się
rozciągać i trenować, a Tomek surfował dalej;)
Po południu odwiedził nas Georg
(mieszkamy teraz całkiem niedaleko niego), który przyjął nasze
zaproszenie do robienia wspólnych pokazów na rynku. Dzisiaj jeszcze
będziemy pracować sami, jednak Magda z Georgiem poczynili już
pewne przygotowania do stworzenia wspólnego pokazu. Tomek zrobił
obiadek, a później gawędził sobie długo z Uwe, z którym ma dużo
wspólnych tematów. Przez te pogawędki prawie spóźniliśmy się
na ogień, chociaż to nie szkodzi, gdyż na rynku było zupełnie
pusto – pogoda się kompletnie zmieniła, jest zimno i pochmurno, w
związku z czym nikt nie siada w restauracjach na świeżym
powietrzu. Zrobiliśmy jeden pokaz, przede wszystkim dlatego, że na
rynek poszedł z nami Filip specjalnie po to, żeby zobaczyć nasz
występ. Filip kiedyś mieszkał w KOKu, teraz po prostu bardzo
często tam przebywa:)
Nasz pobyt w Dreźnie rozwinął się w
nieoczekiwany sposób, jesteśmy tu już ponad miesiąc i wcale się
nam nie nudzi. Nasz skuter jest do odbioru w połowie czerwca we
Włoszech, ustaliliśmy, że powinniśmy opuścić Drezno najpóźniej
11 czerwca, żeby spokojnie dojechać do Rivy na czas. Oznacza to, że
będziemy tu maksimum półtora tygodnia... Magda dzisiaj miała
wyjątkowo niespokojny wieczór, zrobiło jej się nagle bardzo
smutno z powodu nadchodzącego wyjazdu z Drezna. Chodzi o to, że
dopiero co poznaliśmy tylu wspaniałych ludzi, nie zdążyliśmy się
wcale nimi nacieszyć i już mamy wyjeżdżać... Do tego jeszcze
pogoda się popsuła... Wprawdzie w tej chwili wyjechać i tak nie
możemy, gdyż zamówiliśmy kilka paczek przez internet na adres
Georga i czekamy na ich dostarczenie, jednak jeśli pogoda się nie
poprawi, to powinniśmy wyjechać jak tylko otrzymamy wszystkie
paczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz