Gdy wjechaliśmy to tego gigantycznego miasta, od razu poczuliśmy się gorzej. Brzydkie, brudne i odpychające zabudowania, nieświeże powietrze i totalny chaos – to wszystko złożyło się na okropne pierwsze wrażenie jakie na nas zrobił Mediolan. Po długich poszukiwaniach znaleźliśmy zaskakująco dobre miejsce parkingowe w samym parku, zbyt dobre, żeby było prawdziwe. Przy okazji trafiliśmy na ciekawe zjawisko – wielki parking przy cmentarzu, a na nim ze trzydzieści kamperów. Między kamperami długie sznury z porozwieszanym praniem, ogólny chaos i bałagan – to obóz Romów. Wszystkie kampery były w miarę nowe, jednak powyrzucane resztki jedzenia na trawnik wraz z wieloma innymi śmieciami tworzyły wrażenie ogólnego brudu.
Tomek był bardzo zmęczony pierwszym zetknięciem z tym miastem, Magda sama więc wskoczyła na skuter i jak prawdziwa włoszka pomknęła do centrum informacji turystycznej po podstawowe informacje.
Już w Lecco mieliśmy namiastkę tego jak się jeździ we Włoszech, jednak Mediolan pod tym względem można porównać chyba tylko do Paryża. Drogami rządzą skutery, ciągłe linie nie są dla nikogo przeszkodą do wyprzedzania, a policja na widok Magdy przeprowadzającej skuter przez pasy dla pieszych (zakaz skrętu w lewo) uśmiecha się tylko z podziwem dla pomysłowości. Na szczęście Magda w takich okolicznościach czuje się jak ryba w wodzie, wspomina czasy gdy grała w Need For Speed i daje czadu zapominając o wszystkich przepisach drogowych. Trzeba jeszcze wspomnieć, że wszyscy trąbią jak najęci, chyba tylko dlatego, że lubią tego rodzaju interakcję:)
Centrum informacji turystycznej znajduje się na dworcu głównym, który sam w sobie jest nie lada atrakcją – jest to gigantyczny zabytkowy budynek w środku wyglądający trochę jak połączenie lotniska z centrum handlowym. Magda dowiedziała się przede wszystkim gdzie musimy się jutro udać, żeby dostać pozwolenie na występy uliczne:)
Tuż po tym jak Magda wróciła do kampera podjechała do nas policja. Bardzo mili panowie mówiący trochę po angielsku poinformowali nas, że na terenie całego miasta kempingowanie jest zabronione, a w mieście nie ma żadnego terenu przeznaczonego na kemping. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że przed chwilą byli w obozie Romów i oni też nie mogą stacjonować w Mediolanie – równe prawa dla wszystkich.
Przenieśliśmy się na pierwszy lepszy parking poza miastem, jutro dowiemy się co z naszymi występami i będziemy myśleć co robić dalej.
Chciałam napisać "Powodzenia w Mediolanie", ale przecież notka jest z 19 X i pewnie już jesteście gdzieś daleko... Tak czy inaczej - powodzenia!
OdpowiedzUsuń