Z powodu deszczu najbardziej cierpi Collette, która nie może wylegiwać się na dworze, tylko musi leżeć w przejściu ciągle narażona na podeptanie. Magdzie było ciągle zimno, więc zamiast włączyć ogrzewanie (oszczędzamy gaz) przez cały dzień trenowała ruchy z tańca brzucha, które pozwalały jej się odrobinę rozgrzać. Gdyby ktoś spojrzał na naszego kampera dzisiejszego dnia zapewne wybuchnąłby śmiechem – na podłodze duży czarny pies, obok dziewczyna ćwicząca shimmy w szaliku i nausznikach, a w kuchni facet przygotowujący obiad lub herbatę, do tego leniwy śpiący kot rozwalony na środku stołu. Na szczęście prognozy przewidują poprawę pogody, co potwierdza fakt, że wieczorem przestało padać:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz