Gdy tylko dokończyliśmy naszą wczorajszą grę, udaliśmy się na parking znajdujący się nieopodal przy stacji obsługi kamperów, gdzie można za darmo zatankować wodę i spuścić ścieki. W międzyczasie Magda skoczyła na zakupy, gdyż jutro wybieramy się na wycieczkę górską i chcemy sobie dogodzić dobrym prowiantem. Tomek był najbardziej zadowolony z półkilogramowej czekolady:
Nieograniczony dostęp do wody jest dla nas rzadkością, postanowiliśmy więc z tego skorzystać i zrobić generalne porządki włącznie z ręcznym praniem i myciem okien.
Po drodze do miasta nasz skuter zaczął nawalać... Nie wiemy co się dzieje, ale skuter po prostu gaśnie w trakcie jazdy i potrzebuje chwili odpoczynku, żeby jechać dalej. Mamy nadzieję, że jutro dowiezie nas na górska wyprawę. Na deptaku dziś niestety było bardzo słabo, odnosimy wrażenie, że na tutejszych mieszkańcach taniec z ogniem nie robi żadnego wrażenia, co innego gdybyśmy stali z kawałkiem parmezanu i proponowali degustację. Szybko więc wróciliśmy do domu i rozpoczęliśmy wielkie gotowanie, czyli przygotowywanie leczo z ziemniakami i naleśników na jutro. Przy okazji Magda wymyśliła niesamowity przepis na bananowe naleśniki, które smakują odrobinę jak budyń:)
Ależ się u Was podziało przez prawie 3 tygodnie od mojej ostatniej wizyty!! (zresztą u nas też;)) wspaniale, że jesteście we Włoszech i możecie się cieszyć trochę cieplejszą aurą. A u nas złota polska jesień ;-) pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na relację i zdjęcia z wyprawy w góry :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
K.
Robimy co w naszej mocy, ale mamy problemy z dostępem do internetu:) Właśnie go podkradam siedząc na chodniku...
OdpowiedzUsuń