Nowe miasto! Hura! Przygoda!
Wybraliśmy się więc zobaczyć centrum za dnia i zdobyć mapę. Główny deptak wygląda tu zupełnie jak we Frankfurcie, jednak widoki są dużo ładniejsze:)
Można tu spotkać dużo artystów ulicznych, jednak ciekawszych niż dotąd widzieliśmy. Na przykład ten pan maluje obrazy kredą na bruku:
Pierwszy raz w życiu widzieliśmy akordeonistów, grających naprawdę dobrze. Tych dwóch muzyków grających Bacha sprawiło, że poczuliśmy się na moment jak w filharmonii, byli rewelacyjni!
Okazało się, że znalezienie darmowego parkingu w pobliżu miasta jest rzeczą niemożliwą... Nie ma też gdzie tankować wody, pojechaliśmy więc na odległe peryferia by w centrum kamperowym uzupełnić jej zapas, niestety możliwe to było tylko jednorazowo.
Problem z parkingiem był ogromny, gdzie byśmy nie pojechali to albo płatne, albo zakaz kempingowania... Trzeba też nadmienić, że w mieście jest tylko jedno pole kempingowe, które ze względu na festiwal jest przepełnione.
Krążyliśmy po mieście na tyle długo, że nadszedł czas wieczornej pracy. Byliśmy jednak na tyle sfrustrowani, że gdy zaparkowaliśmy gdziekolwiek przy drodze, stwierdziliśmy, że nie mamy ani siły ani nastroju na występowanie. Do tego w mieście odbywała się demonstracja przeciwko remontowi dworca (co było powodem tak okropnych korków) i mieliśmy obawy związane z tym, jak pokazy tańca z ogniem się tam wpasują...
Postanowiliśmy poświęcić wieczór na szukanie dobrego miejsca postojowego, w końcu zaparkowaliśmy na dużym parkingu przy centrum sportowym, jesteśmy teraz otoczeni z jednej strony lasem, a z drugiej strony kortami tenisowymi:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz