środa, 21 września 2011

Bam bam

Od rana Tomek postanowił wykorzystać wspaniałą okolicę i o świcie udał się do parku aby medytować. Niestety dopadły go małe muszki, więc szybko przerzucił się na trening z kijem:) Medytacje na wiele się nie zdały gdyż później, po śniadaniu, jak zabraliśmy się do sprzątania Tomek był jakiś nerwowy i ogólnie nie w sosie. W związku z tym udaliśmy się na przedłużoną drzemkę, żeby przespać zły humor i pójść na spotkanie z Janem, gościem z Couch Surfingu.
Skontaktowaliśmy się z Janem, gdyż od dawna szukamy kogoś, kto mógłby nam pomóc w pierwszych krokach gry na bębnach afrykańskich, a on gra na wszystkich bębnach w ogóle:) Spotkaliśmy się w parku, gdzie spędziliśmy miło czas relaksując się na kocyku i dowiadując nowych rzeczy o djembe.


Jan był umówiony na wieczór z dziewczyną, zostaliśmy więc zaproszeni na wspólną kolację u niego w domu. Objedliśmy się przepyszną sałatką ze świeżutkim chlebkiem i domowej roboty majonezem czosnkowym:)
Wracając do kampera wstąpiliśmy na parking przy parku bliżej miasta, miejsce to polecił nam Jan i jutro planujemy się tam przenieść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz