niedziela, 11 września 2011

Helmnot

Pożegnaliśmy przyjazne nam Drezno, które bardzo polubiliśmy i gdzie z pewnością jeszcze wrócimy.


Na niedzielę czekaliśmy z niecierpliwością ponieważ na dziś mieliśmy wyznaczone spotkanie z dyrektorem teatru Helmnot, którego poznaliśmy na rynku. Ale od początku...
Pamiętacie ten wieczór kilka dni temu, kiedy to pod osłoną tajemnicy pozostawiliśmy wszelakie wydarzenia? To dlatego, że musieliśmy odrobinę ochłonąć i z dystansem podejść do tematu, nie chcieliśmy się za bardzo cieszyć, gdyż radość może być przedwczesna.
Historia zaczyna się od normalnego pokazu, dzień jak co dzień. Pewien facet siedział w ogródku przed restauracją i zagadnął Magdę po występie. Zaczął od tego, że jest dyrektorem teatru, spodobał mu się występ i jest zainteresowany zatrudnieniem Magdy w charakterze tancerki. Facet sprawiał bardzo dobre wrażenie, po chwili zaprosił nas do stołu i na wesoło omówiliśmy temat.
Okazało się, że w grudniu teatr Helmnot (www.helmnot.com) tworzy na terenie targów w Dreźnie całe bajkowe, świąteczne miasteczko pod nazwą "1000 Funkel" (www.1000funkel.de), będzie tam między innymi wioska cygańska, w której Magda miała by występować z ogniem jako piękna uwodzicielka. Przedsięwzięcie jest zakrojone na wielką skalę, będą zbudowane specjalne dekoracje, kostiumy, zatrudnionych będzie około 30 artystów... Teatr Helmnot robi niesamowite bajkowe aranżacje, polecamy obejrzenie zdjęć na stronach:)
Dostaliśmy propozycję aby dołączyć do zespołu i wziąć udział w tej imprezie (Magda jako tancerka, a Tomek jako obsługa techniczna). Mieliśmy się tylko zastanowić nad kwestiami finansowymi, do tego dochodzi jeszcze formalne przesłuchanie.
Spotkanie zaplanowane było na 16:30 w saksońskim Lichtensteinie, dokąd udaliśmy się z Drezna tuż po śniadaniu. Okazało się, że wczesny wyjazd był świetnym pomysłem bo mieścina położona jest w dość górzystym terenie i dotarcie tam zajęło nam dużo więcej czasu niż planowaliśmy (w takich warunkach przejechanie stu kilometrów zajmuje nam około trzy godziny). Mając jednak spory zapas czasu zdążyliśmy jeszcze na miejscu zjeść obiadek i dokończyć montaż nowego rekwizytu dla Magdy, a mianowicie ogniowego skrzydła. Lichtenstein okazał się być bardzo spokojnym małym miasteczkiem, z urokliwym centrum.



Samo spotkanie trwało ze dwie godziny, w wesołej atmosferze pertraktowaliśmy warunki naszego zatrudnienia. Jak się okazuje, Niemcy zarabiają ogólnie bardzo dobrze, wszyscy Niemcy oprócz artystów. Sprawa jest jeszcze otwarta i o efekcie końcowym naszych rozmów będziemy informować was na bieżąco. My zdecydowaliśmy się wziąć udział w imprezie, przeanalizowaliśmy wszystkie plusy (zdobyte doświadczenie, świetna zabawa) i minusy (niski zarobek, zzzzima) i stwierdziliśmy, że warto. Czekamy teraz na efekt kastingu, który ma się odbyć mniej więcej za tydzień i mamy nadzieję, że nie znajdą nikogo lepszego od nas:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz