poniedziałek, 5 września 2011

Jak szop pracz

Czasami eksperymenty niosą ze sobą ciężkie doświadczenia, tak jak dzisiejsza noc. Ponieważ na dziś rano zaplanowaliśmy wielkie pranie w publicznej pralni, postanowiliśmy spędzić noc na parterze naszego domu czyli mówiąc inaczej: wśród zwierząt. Magda miała nadzieję, że kotek przyjdzie do niej w nocy i będzie się tym mogła nacieszyć, gdyż normalnie ta przyjemność jest niemożliwa z tego prostego powodu, że do sypialni na piętrze Truskawa wstępu nie ma. Efekt, był taki, że poznaliśmy warunki sypialne łóżka "na dole", które okazały się koszmarne: wąsko, nierówno, krótko... Krzysiu, Agnieszko, jak Wy tam daliście radę spać?! Przecież to horror, budziliśmy się wielokrotnie z powodu niewygody, do tego trzeba było wstać w nocy i wpuścić do środka Collette, bo zaczęło padać, a ona spała na dworze. Ostrzegamy wszystkich, którzy zechcą w przyszłości u nas gościć... Niewyspani wstaliśmy po 7 godzinach, zapakowaliśmy się z dwoma worami bielizny na skuter i wyruszyliśmy w drogę do pralni. Ledwo wyjechaliśmy z parkingu zgarnął nas policjant, który stwierdził, że tak jechać nie możemy, mandatu nie dostaliśmy, ale wytłumaczyć facetowi też się nie dało, że w niczym kierowcy te worki nie przeszkadzają i bezpieczne kierowanie jest możliwe. Należy wspomnieć, że oprócz tego, że byliśmy nie wyspani, to jeszcze wyruszyliśmy z pustymi żołądkami, bo chcieliśmy kupić świeże pieczywo w mieście i zjeść śniadanie w pralni. Trzeba było wrócić do kampera i jechać z praniem 2 razy. Ledwo przeżyliśmy ten poranek...
Samo pranie było błyskawiczne, załadowaliśmy 4 pralki, które prały jednocześnie, podobnie suszenie też poszło hurtem i sprawnie.


Kiedy Magda czekała w pralni Tomek załatwiał sprawy w okolicznych sklepach i banku.
Deszcz padał dziś przez cały dzień aż do wieczora, dlatego też wieczorem zostaliśmy w domu i przyjemnie wykorzystaliśmy ten przymusowy czas wolny od pracy.

1 komentarz:

  1. Cóż, spaliśmy tam albo na wakacjach albo po imprezie... ja w takiej sytuacji nie mam zbyt wygórowanych wymagań i raczej śpię jak zabity :)

    K.

    OdpowiedzUsuń