Dzisiejszy dzień rozpoczął się deszczowo, padało aż do południa, a kiedy niebo się nieco przejaśniło, wskoczyliśmy na skuter i popędziliśmy do miasta na małe zakupy, poszukiwanie internetu oraz aby obejrzeć miasto za dnia.
Po wizycie w punkcie informacji miejskiej i pobraniu sporej ilości ulotek dotyczących wydarzeń i atrakcji w Dreźnie i okolicach udaliśmy się na zakupy spożywcze, tu znów czekała na nas niespodzianka, w sklepie Rewe produkty bio są w takiej samej cenie co reszta żywności. Po krótkim spacerze wzdłuż Łaby nadeszła zapowiadana ulewa:
Zmuszeni byliśmy do powrotu do domu, gdzie czekała na nas na dworze Collette - piesek przemoczony tak jak my, czyli prawie do suchej nitki... Trzy mokre kurki zamknęły się w domku, włączyły ogrzewanie i zajęły się swoimi sprawami. Po południu przestało padać i postanowiliśmy spróbować jednak dzisiaj pokazów. Po drodze padało, trochę zmokliśmy i zaczęliśmy wątpić w sens naszego wyjścia z domu. Na miejscu okazało się, że ludzie jednak są, jak przystało na porządne miasto turystyczne. Zrobiliśmy dwa udane pokazy i trzeci dodatkowy, tylko dla nas, dla zabawy, a zarobek z tego i tak się znalazł (podobało się przechodniom).
Wszelkie nasze wątpliwości związane z Dreznem, które pojawiły się pierwszego dnia są już dawno zapomniane – miasto okazuje się całkiem przyjazne, trzeba tylko znać zasady i ich przestrzegać:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz