Jak na prawdziwe wakacje u dziadków przystało (w końcu przez najbliższe kilka dni nie będziemy pracować) dzień spędziliśmy głównie na objadaniu się, pojeździliśmy też trochę po Nysie na rowerach i tradycyjnie odwiedziliśmy miejscowe lumpeksy. Mamy na koncie jeden sukces - udało się nam namówić babcię na to, żeby pozwoliła nam naprawić cieknący kran. Woda ciekła już trzy miesiące temu, wtedy babcia groźnie broniła kranu, bo przecież był fachowiec i nie umiał naprawić, więc na pewno się nie da. Wieczorem, gdy dziadkowie już spali, my obejrzeliśmy jeszcze bajkę na dobranoc i grzecznie poszliśmy spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz