Dłuższy pobyt w jednym miejscu owocuje dobrym poznaniem obyczajów i ludzi, Magda w jednej restauracji ma już nawet swój przydomek, ale po kolei.
Po błyskawicznej pobudce o 7 rano i śniadaniu znów wzięliśmy się do roboty, Magda przed komputer, Tomek na rower i po paliwo do skutera. Ukraina od taty Magdy spisuje się wzorowo i jest to już kolejny raz kiedy się przydała. Przed obiadem ciąg dalszy wspólnego sprzątania i następnie trening. Wieczorem zrobiliśmy trzy pokazy, mamy już swoje ulubione miejsca do występów i w jednym z nich usłyszeliśmy dziś jak kelner mówi do właśnie siadającego klienta: „Zaraz panu włączam ogrzewanie, zresztą jest już tutaj Feuerfrau więc będzie gorąco”. Uśmialiśmy się ogromnie słysząc ten tekścik, polepszyło nam to i tak dobry już humor. Drugi pokaz był szczególnie udany, Magda zakochała się we francuskiej muzyce i tańczy się jej do niej wspaniale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz