piątek, 22 czerwca 2012

Nie ma to jak w domu


Gdy dziś rano obudziliśmy się w ogrodzie KOKu dotarło do nas jak dobrze czujemy się w tym miejscu, zieleń, śpiew ptaków, pozytywna atmosfera, wszystko to sprawia, że jest to nasze najlepsze jak do tej pory miejsce postojowe.


Tomek uszykował się i pojechał do miasta statuować, a Magda spędziła większość dnia wegetując z powodu bólu miesiączkowego, który jak zwykle raz w miesiący wycina jej pół dnia z życiorysu.
Po południu, kiedy Tomek wrócił z miasta Magda czuła się już lepiej i mogła zająć się swoim upragnionym treningiem.



Mimo wieczornego meczu Niemcy – Grecja postanowiliśmy spróbować szczęścia i jednak występować na rynku. W mieście wszystko było zdominowane przez grę, w prawie każdym lokalu wystawiono telewizor do transmisji, a ludzie z zapałem wpatryali się w ekrany.
Trochę ciężko było nam znaleźć dla siebie odpowiednie miejsce na występ, wszędzie albo zbyt głośna transmisja i kibice, albo brak ludzi. Chodziliśmy z naszym sprzętem w tę i z powrotem, bo dodatkowo trzeba było się podzielić rynkiem z miejscowymi ogniarzami. Ostatecznie rozstawiliśmy się centralnie na środku pod pomnikiem Martina Lutra i czekaliśmy grzecznie do końca meczu aż ludzie się ruszą, gdyż jak nigdy o tej porze rynek był pusty. Pokaz zrobiliśmy jeden, za to bardzo udany, więc zadowoleni wróciliśmy do domu i po prostu położyliśmy się do spania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz