Jak tylko się ogarnęliśmy
po śniadaniu, ruszyliśmy około południa w dalszą drogę do
Włoch. Pogoda po drodze nam dopisywała, to znaczy nie było gorąco,
zatrzymaliśmy się tylko dwa razy, a postoje Magda wykorzystywała
na trening lub rozciąganie. Kiedy Tomek prowadził Magda prawie cały
czas robiła coś na komputerze, pisała posty, porządkowała
zdjęcia... Zakończyliśmy trasę 140 km przed Insbruckiem około
godziny dziewiątej, wieczór wykorzystaliśmy na rozmowy przy kawie
zbożowej, a Magda trenowała nawet trochę na hula hop.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz