wtorek, 5 czerwca 2012

Deszcz meteorytów


Zrobiło się tak zimno, że włączyliśmy dziś z rana ogrzewanie, ta pogoda mogłaby się w końcu zdecydować.
Ten chłodny dzień upłynął nam w większości na pracy, Tomek z rana pojechał do miasta załatwiać różne sprawy, a Magda chwyciła za maszynę i zaczęła przerabiać nową spódnicę. Po południu Magdę całkowicie pochłonął internet, otrzymała bardzo interesującego maila od pewnego pana, który jakiś czas temu widział i fotografował jeden z naszych pokazów. Wiadomość była bardzo długa, napisana eleganckim, niemalże formalnym angielskim i wyrażała ogromny podziw jaki wzbudził w tym panu Magdy taniec. Oprócz wielu pochlebnych słów pan przesłał też kilka zdjęć "jako wyraz uznania" dla "niesamowitej pracy artystycznej" jaką Magda wykonuje:)




W tym czasie Tomek gawędził sobie z Franceską, która zajmuje się ogródkiem warzywnym przy KOKu, a później zajął się reperowaniem roweru Magdy, gdyż przy ostatniej przejażczce tylne koło zmieniło swoje położenie.
Na rynku było znów pusto, Georg dziś z nami nie występował, jednak my mieliśmy ważny dzień – premiera parasola ogniowego! Magda już od kilku dni planowała go wypróbować, jednak zawsze coś nam wypadało. W końcu, na prawie zupełnie pustym rynku odpaliliśmy po raz pierwszy dwadzieścia małych pochodni, efekt był rewelacyjny! Nagraliśmy nawet filmik, wprawdzie komórką ale zawsze coś;)


Magda jest bardzo zadowolona z parasola. Po pierwsze przetrwał dziś dwa pokazy i jest nadal sprawny, czego nie można powiedzieć o tych konstruowanych przez Magdę w przeszłości. Po drugie taniec z tym rekwizytem zapowiada się naprawdę ciekawie, jest tyle nowych możliwości! Po trzecie parasol bardzo podoba się publiczności, jest to rekwizyt rzadko widziany w pokazach ogniowych, a nasz ma więcej ognia niż standardowo.
Zanim zebraliśmy się z rynku do domu przyszedł do nas Uwe, z którym miło sobie gawędząc udaliśmy się na tramwaj. Jak cudownie jest mieć tak świetnych znajomych!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz