Zrobiło się tak zimno, że
włączyliśmy dziś z rana ogrzewanie, ta pogoda mogłaby się w
końcu zdecydować.
Ten chłodny dzień upłynął nam w
większości na pracy, Tomek z rana pojechał do miasta załatwiać
różne sprawy, a Magda chwyciła za maszynę i zaczęła przerabiać
nową spódnicę. Po południu Magdę całkowicie pochłonął
internet, otrzymała bardzo interesującego maila od pewnego pana,
który jakiś czas temu widział i fotografował jeden z naszych
pokazów. Wiadomość była bardzo długa, napisana eleganckim,
niemalże formalnym angielskim i wyrażała ogromny podziw jaki
wzbudził w tym panu Magdy taniec. Oprócz wielu pochlebnych słów
pan przesłał też kilka zdjęć "jako wyraz uznania" dla
"niesamowitej pracy artystycznej" jaką Magda wykonuje:)
W tym czasie Tomek gawędził sobie z
Franceską, która zajmuje się ogródkiem warzywnym przy KOKu, a
później zajął się reperowaniem roweru Magdy, gdyż przy
ostatniej przejażczce tylne koło zmieniło swoje położenie.
Na rynku było znów pusto, Georg dziś
z nami nie występował, jednak my mieliśmy ważny dzień –
premiera parasola ogniowego! Magda już od kilku dni planowała go
wypróbować, jednak zawsze coś nam wypadało. W końcu, na prawie
zupełnie pustym rynku odpaliliśmy po raz pierwszy dwadzieścia
małych pochodni, efekt był rewelacyjny! Nagraliśmy nawet filmik,
wprawdzie komórką ale zawsze coś;)
Magda jest bardzo zadowolona z
parasola. Po pierwsze przetrwał dziś dwa pokazy i jest nadal
sprawny, czego nie można powiedzieć o tych konstruowanych przez
Magdę w przeszłości. Po drugie taniec z tym rekwizytem zapowiada
się naprawdę ciekawie, jest tyle nowych możliwości! Po trzecie
parasol bardzo podoba się publiczności, jest to rekwizyt rzadko
widziany w pokazach ogniowych, a nasz ma więcej ognia niż
standardowo.
Zanim zebraliśmy się z rynku do domu
przyszedł do nas Uwe, z którym miło sobie gawędząc udaliśmy się
na tramwaj. Jak cudownie jest mieć tak świetnych znajomych!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz