W pracy musieliśmy być już o 9, Tomek cały dzień spędził na pilnowaniu, żeby wszystko dobrze działało i bieganiu razem z Unim usuwając coraz to nowe usterki. Magda do 14 kręciła się po Funkelstadt oglądając po raz pierwszy w całości występ Ice Princessin oraz leśne stwory w bajkowym lesie, w tym złą czarownicę.
Zdjęcie ze strony www.facebook.com/1000funkel
Udało się zrobić wszystkie cztery pokazy, a w przerwach między pokazami Magda odpoczywała pierwszy raz od kilku dni. Odkryła też, że w sąsiedniej przyczepie na naszym placu stacjonuje opowiadacz bajek Oliver, który (pomimo słabej znajomości angielskiego) zgodził się opowiedzieć Magdzie bajkę (której niestety nie zdążył dokończyć). Jego przyczepa jest w całości wyłożona wielkimi, miękkimi poduchami, na które można się rzucić bez obaw, a później leżeć na nich słuchając opowieści.
Na ostatni pokaz przyszedł Dirk wraz z Cathleen, a po występie Magda dorwała go, żeby powiedział co sądzi. Otóż dyrektorowi spodobał się pokaz, powiedział, że jest zupełnie inny niż ten, który widział we wrześniu w Dreźnie i teraz mu się dużo bardziej podoba. Oczywiście miał też pewne uwagi i pomysły, zmiany będziemy wprowadzać na bieżąco:)
Gdy o 10 zamknięto Funkelstadt byliśmy bardzo zmęczeni, ale Tomek musiał jeszcze zrobić obchód z Unim, Magda wykorzystała więc ten czas, żeby namówić Olivera na dokończenie bajki, tak się złożyło, że wśród pozostałych artystów znalazło się więcej chętnych na jej wysłuchanie. Siedzieliśmy więc jeszcze trochę w przyczepie wyłożonej poduchami i turlaliśmy się ze śmiechu, gdyż bajka braci Grimm w wykonaniu Olivera po angielsku okazała się być bardzo wesoła:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz