środa, 16 listopada 2011

Wielofazówce mówimy papa

Przejechanie czterystu kilometrów do Drezna to dla nas cały dzień, dosłownie. Co tu dużo mówić, nasz kamper do najszybszych pojazdów nie należy, swoją drogą zastanawialiśmy się nad wymienieniem go na zaprzęg konny, ale niestety zaprzęgiem nie można wjeżdżać na autostrady:(
Jedyna rzecz o jakiej warto wspomnieć jest pewna refleksja, która pojawiła się w naszych głowach niczym olśnienie. Zauważyliście pewnie, że Magda ostatnio coś dużo choruje, w zasadzie co chwilę coś jej jest – a to stawy, przewiana szyja, przeziębienie... Niby te rzeczy nie mają ze sobą nic wspólnego, ale są jak znaki na niebie, których nie można przeoczyć – wiadomo przecież, że seria niepowodzeń nie dzieje się bez powodu. Otóż nie wiemy czy pamiętacie, ale jakiś czas temu postanowiliśmy zredukować ilość snu, obecnie było to nie więcej niż sześć godzin, plus dodatkowo drzemka lub dwie w ciągu dnia. Te dwa fakty dzisiaj spotkały się w mózgu Magdy, a spotkanie to zaowocowało decyzją o powrocie do normalnego systemu spania. Co z tego, że zyskujemy czas śpiąc mało, skoro później ten czas idzie w cholerę podczas choroby. Od dzisiaj więc śpimy normalnie, czyli tyle, ile nasze organizmy potrzebują.
Z jednej strony dobrze, bo Magda na pewno będzie zdrowsza, z drugiej strony żal, że nie można tak bezkarnie zyskać kilka godzin dziennie kosztem snu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz