Magda spała do 13, Tomek więc mógł się cieszyć spokojnym porankiem i pójść z psem na spacer – jak wspominaliśmy, mamy blisko nad rzekę.
Nie myślcie jednak, że odpoczywaliśmy... Nie nie, jesteśmy teraz w ciągu, nie możemy przestać pracować, normalnie jak pracoholicy;) Upiekliśmy sobie więc dynię na obiad (która czekała na zjedzenie od tygodnia), posprzątaliśmy w domu (a było co sprzątać), a pod wieczór wpadła Maren i przywiozła nam regały, które trzeba było złożyć. Do tego Magda postanowiła upiec ciasteczka na jutro, gdyż Antje ma urodziny i na pewno będzie jej miło zjeść coś pysznego:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz