niedziela, 29 kwietnia 2012

U boku złotego rycerza


Obudziliśmy się przed południem, bardzo zrelaksowani i wypoczęci, chociaż w troszkę rozleniwionym nastroju. Tomek oczywiście nie wstał na statuowanie;) Powoli zabraliśmy się za domowe obowiązki, które w zasadzie zabrały nam czas aż do przygotowywania się na ogień.
Wczoraj na rynku sytuacja była dość nieprzyjemna, poinformowano nas, że bez pozwolenia nie możemy używać głośnika. Jedyne wyjście jakie widzimy, to załatwić potrzebny papierek, ale to dopiero w poniedziałek. Dzisiaj postanowiliśmy wypróbować inne miejsce po drugiej stronie rzeki, gdzie jest duży deptak i jakieś restauracje.
Knajpa, którą wybraliśmy była pełna po brzegi, obsługa wyraziła zgodę na pokaz i zrobiliśmy jeden bardzo udany występ, tak finansowo jak i artystycznie:) Po pokazie nawet jedna pani przyszła zapytać o możliwość wynajęcia nas na wesele;) Niestety pozostałe restauracje albo nie życzyły sobie naszej obecności, albo były puste. Przenieśliśmy się więc na Bruhlsche Terasse i tam kontynuowaliśmy pokazy dla przechodniów aż do północy, kiedy nie było widać już ani jednej żywej duszy.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz