Tomek wstał bardzo wcześnie i zanim
Magda się obudziła pojechał do urzędu, żeby dowiedzieć się
jakie jest tu prawo związane z występami. Otóż statua może stać
gdzie chce, bez pozwolenia, jednak z ogniowymi występami będzie
problem, gdyż używanie głośnika jest zabronione, tak jak i granie
na głośnych instrumentach typu bęben czy trąbka. Po powrocie
Tomek od razu zaczął się malować i szykować, tak że koło
południa już był w drodze na deptak.
Reszta ekipy postanowiła skorzystać z
uroków otoczenia.
Słońce świeciło bardzo mocno, Magda
mogła więc wyjąć maszynę i pracować nad ogniową marynarką.
Tomek wrócił po 19 i przyniósł do
domu wystarczająco pieniędzy, żebyśmy mogli ruszyć dalej. Po
długim debatowaniu w końcu wyjechaliśmy z Innsbrucka w kierunku
Niemiec i po 40 kilometrach zatrzymaliśmy się na nocleg.
Kolejne doświadczenie stania jako
statua było bardzo pozytywne. Tomek nauczył się już jak nie
mrugać przez bardzo długi czas i opanował metodę rozmywania
obrazu, która pomaga mu w utrzymaniu koncentracji, nawet jeśli ktoś
mu macha ręką przed oczami. Następnym wyzwaniem jest powstrzymanie
śliny, gdy piosenkarz próbuje zastygnąć w trakcie śpiewania z
otwartą buzią...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz