czwartek, 19 kwietnia 2012

I`m blue


O 9.00 stawiliśmy się wraz z Helmutem na parkingu policyjnym, jednak jak wiadomo nawet włoska policja nie przyjeżdża na czas. Po kilkunastominutowym oczekiwaniu ubarwionym anegdotami o punktualności Włochów w końcu pojawił się radiowóz i mogliśmy rozpocząć załatwianie formalności. Trzeba było podpisać wiele dokumentów, jednak zanim mogliśmy załadować skuter na rampę okazało się, że Inspektor – Potwór nas okłamał. Zostaliśmy skasowani kolejne 75 euro za lawetę, za którą podobno nie mieliśmy płacić. Myśląc tylko o tym, że za chwilę ten cały koszmar się skończy zapłaciliśmy i pojechaliśmy do garażu Helmuta, gdzie pod nadzorem dwóch funkcjonariuszy odstawiliśmy nasz skuter. Najśmieszniejsze jest to, że policja nie zabrała kasku, ktoś musiał gdzieś w międzyczasie zmienić zdanie;)
Magda umówiła się z Helmutem na popołudnie na próbę i pojechaliśmy na nasz stary parking, który okazał się być zajęty. W poszukiwaniu innego miejsca wyjechaliśmy z miasta w kierunku miejscowości Limone, gdzie znaleźliśmy uroczy i spokojny kącik z widokiem na jezioro.


Tam Magda rozłożyła się znów z malowaniem kostiumu, a Tomek zrobił obiadek:)


Na spotkaniu z Helmutem Magda wybrała utwory do których chce tańczyć i ustaliła kolejność. Niestety organizator powiedział, że na wtorek prognoza pogody przewiduje deszcz, a w takim wypadku koncert odbędzie się w sali, w której nie ma miejsca na taniec:( Postanowiliśmy dzisiaj pracować tak, jakby koncert miał się normalnie odbyć, Helmut grał na swoim pięknym fortepianie, a Magda kombinowała co by tu do czego dopasować. Kocur Helmuta wylegiwał się na plecaku Magdy najwyraźniej pragnąc zostawić po sobie trochę zapachu dla Truskawy;)
Po powrocie do kampera dalej intensywnie pracowaliśmy nad kostiumem, Magda bardzo by chciała jutro na swoje urodziny zobaczyć statuę w akcji:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz