niedziela, 22 kwietnia 2012

Oddech


Ten dzień na tle ostatnich wygląda tak zwyczajnie, że aż szkoda o nim pisać;) Tomek pojechał rowerem na zakupy, zrobił obiad i pomagał Magdzie przy konstrukcji ogniowego parasola – przy ostatnim pobycie w Poznaniu udało nam się kupić taki porządny parasol, który może nie rozpadnie się przy pierwszym odpaleniu. Potem schował się w alkowie, gdyż brakowało mu prywatnej przestrzeni i zasnął na pół dnia;) Magda poszła się rozciągać, a wieczorem zrobiliśmy ogień. Już dawno nie było tak spokojnie;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz