Przez całą noc i dzień padał bardzo
mocno deszcz, postanowiliśmy nie siedzieć z założonymi rękami i
z parasolem udaliśmy się do biblioteki aby skorzystać z internetu
i nadrobić trochę zaległości z pocztą. Okazało się, że nie ma
tam wifi, a z komputerów miejscowych można korzystać tylko godzinę
tygodniowo. Alternatywą do biblioteki jest darmowa sieć
bezprzewodowa, aby z niej skorzystać zainwestowaliśmy we włoski
numer telefonu komórkowego potrzebny do logowania. Tak więc mamy
darmowy internet bez ograniczeń, hurra! Po podładowaniu komputera
wróciliśmy do kampera i troche popracowaliśmy, aż się ściemniło.
Niestety z powodu rozładowanego akumulatora wieczorem nie mieliśmy
światła, co zadziałało na nas niezwykle usypiająco, więc
poszliśmy spać około 22:00. Liczymy na to, że jutro słonko
dzięki panelowi słonecznemu naładuje nam baterię i następny
wieczór spędzimy tym razem przy świetle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz