Przed pracą skoczyliśmy do salonu skuterowego, zrobiliśmy jazdy próbne i wpłaciliśmy zaliczkę. Cieszymy się bardzo, że dni Olivera są policzone, przed nami era MIO.
A w Funkelstadt jak zwykle dużo pracy. Magda w przerwach dziś zajęła się zaległym zaszywaniem rozmaitych dziur w skarpetkach i innych ciuszkach, oraz przyszywaniem wieszaczków do ręczników – zajęcie to czekało na zrobienie już bardzo długo.
Zdarzył się też niestety przykry incydent. W naszym miasteczku artyści maja wydzielony specjalny namiot do odpoczynku między pokazami, idea jest taka, żeby korzystać z kanap w celach relaksacyjnych. Niestety mamy tez tu dość silną grupę bardzo „fajnych” chłopaków, którzy uwielbiają przekształcać ten namiot w imprezę, nie szczędzą też przy tym popisów, ku uciesze szczebioczących dziewcząt. Niestety salta, fikołki i inne swawole nie robią na Magdzie wrażenia, zwłaszcza, gdy muzyka gra tak głośno, że zagłusza audiobooka... Magda więc korzysta z każdej możliwej sposobności, żeby przebywać gdzie indziej: w przyczepie Tomka i Chrisa, u opowiadacza bajek Olivera, u krawcowej Antje czy też w stołówce. Podczas Magdy nieobecności dwóch kolesi pożyczyło sobie nasze treningowe hula hop i używało go w tak intensywny sposób, że gdy Magda wróciła do namiotu, obręcz wisiała pod sufitem złamana w pół. Domyślacie się pewnie, że Magda zbladła ze wściekłości, niestety musiała się szybko opanować, gdyż trzeba było robić pokaz. Gdy w końcu udało się dorwać wandali, nie było łatwo – ich afrykański kumpel nie mógł darować sobie wtrącania się, a robił to w taki sposób, że nikt inny nie miał nic do powiedzenia. Gość posuwał się do wszelkich możliwych sposobów, żeby odwieść Magdę od wyciągnięcia konsekwencji – od komplementów (you're really nice, you dance like Shakira), poprzez szantaż emocjonalny (you can't do this, youre our sister) do gróźb (if you do this, you'll never be happy in life). Mówił tak głośno, szybko i niewyraźnie, że Magda musiała poczekać aż pójdzie na pokaz, żeby dogadać się z faktycznym winowajcą. W końcu udało się ustalić, że chłopak zapłaci za szkodę, Magda tylko ma się zastanowić ile takie hula jest warte.
Zdjęcie Anastasiya Milavanava
Dzisiejsze pokazy wszystkie się odbyły, pomimo rozpadających się butów i dość obficie padającego deszczu – osobliwa tendencja opadów do omijania naszych występów staje się cechą charakterystyczną Drezna:) Mimo to humor Magdzie nie wrócił, nawet gdy Dirk zorganizował niespodziankę dla wszystkich pracowników. Zupełnie zapomnieliśmy, że dzisiaj są mikołajki! Przy szampanie i piernikach Dirk złożył wszystkim życzenia i rozdał prezenty – małe woreczki z łakociami:)
Wykorzystując sytuację Magda uzyskała od Dirka zgodę na przeniesienie swoich kulis do przyczepy Tomka i Chrisa, gdzie od jutra będzie mogła spędzać czas między pokazami oraz przygotowywać się do występów. Koniec z użeraniem się z innymi artystami, Magda będzie miała odrobinę spokoju i miłe towarzystwo:)
Mimo zmęczenia zagadaliśmy się z Chrisem i zostaliśmy w Funkelstadt do północy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz