Wyobraźcie sobie, że wytworzyła się u nas codzienna rutyna, oczywiście zdarzają się różne nieprzewidziane zdarzenia, ale mniej więcej każdy nasz dzień wygląda podobnie.
We wtorek wracając z pracy zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej i spotkaliśmy Enzo, już dawno planowaliśmy się do niego odezwać, więc dobrze się złożyło. Przywitaliśmy się z nim serdecznie i umówiliśmy się na spotkanie na piątek, mamy z nim pewne sprawy do omówienia.
Wczoraj natomiast nastąpił pewnego rodzaju przełom w pracy, pożyczyliśmy kamerę od Olivera i nagraliśmy wszystkie pokazy, tak samo zrobiliśmy też dzisiaj. Gdy Magda zobaczyła swój pierwszy nagrany występ załamała się, gdyż dostrzegła mnóstwo drobnych błędów (których publiczność oczywiście nie widzi). Nie wyobrażacie sobie jak ją to zmotywowało do pracy! Już drugi pokaz był lepszy, a dzisiaj widać znaczącą poprawę. Chodzi o takie drobne rzeczy jak podniesiona klatka piersiowa czy też ściągnięte w dół ramiona, które z pozoru nie są ważne, ale robią wielką różnicę (przynajmniej dla Magdy).
Dzisiaj rano natomiast odebraliśmy nasz nowy skuter:D Wprawdzie nie jest jeszcze zarejestrowany (prawdopodobnie będziemy rejestrować go w Polsce) ale jest cały nasz i jest pomarańczowy, a to dodaje +5 do charyzmy kierowcy:) Wyszło odrobinę śmiesznie, gdyż jak dojechaliśmy do pracy Tomek zorientował się, że zostawił kluczyki na rampie kampera i prawdopodobnie zgubił je gdzieś po drodze. Na szczęście gdy zadzwoniliśmy do sprzedawcy okazało się, że znalazły się na placu przed sklepem i czekają na odbiór:)
Dodatkowo pogoda płata nam niezłe figle. Od dwóch dni dużo pada (czasami musimy przerwać lub odwołać występ) i wieje jak pierun (powoduje to problemy w dużych namiotach i wszyscy biegają ratując sytuację), a jutro spodziewamy się orkanu. Mieliśmy dzisiaj w tej sprawie spotkanie, otrzymaliśmy wytyczne dotyczące ewakuacji w przypadku faktycznego nadejścia takiej burzy i każdy musiał podpisać, że zrozumiał o co chodzi. Cały czas organizatorzy śledzą profesjonalne prognozy pogody i są w stałym kontakcie z odpowiednimi służbami monitorującymi siłę wiatru w okolicach Drezna. Jeśli taki orkan nas postanowi odwiedzić, prawdopodobnie niewiele z Funkelstadt zostawi na swoim miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz