Rodzinka wyjechała gdy jeszcze spaliśmy, a nasz dzień rozpoczął się od okropnego odkrycia. Jeszcze przed pracą Tomek poszedł do kampera i kontynuował badanie stanu naszej alkowy. Ku naszemu przerażeniu okazało się, że pod wykładziną ścienną kryje się wilgoć i przegniłe drewno! Postanowiliśmy z dalszym dochodzeniem poczekać do nowego roku – jutro przyjeżdżają do nas Rumburaki i nie będziemy zajmować się tak przyziemnymi i przykrymi sprawami.
W pracy dziś znów mieliśmy tłumy, czemu częściowo zawdzięczamy wspaniałość naszego trzeciego pokazu. Plac był praktycznie pełen, a ludzie entuzjastycznie klaskali i krzyczeli, występowanie dla takiej publiczności to ekstaza! Podczas tego pokazu Magda zdała sobie sprawę z konsekwencji naszej pracy w Funkelstadt. Już nie będziemy mogli po prostu wystąpić na rynku, Magda w zwykłej spódnicy i czarnej bluzce. Już nie będziemy mogli po prostu do jakiejkolwiek muzyki improwizować, gdyż będziemy w Dreźnie rozpoznawalni. Zobowiązuje nas to do tego, by co roku pokazać coś lepszego. Mamy wyzwanie:)
Zdjęcie Anastasiya Milavanava
Nasz czwarty pokaz widział Dirk, później powiedział, że Magda popadła w rutynę, ale nie był za bardzo w stanie wyrazić tego w taki sposób, żeby Magda dobrze zrozumiała o co chodzi. Mówił, że każdego aktora, czy tancerza po kilkudziesięciu identycznych występach dopada rutyna, trzeba się z niej po prostu otrząsnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz