Po wesołym i nieśpiesznym śniadaniu pojechaliśmy wszyscy do miasta na świąteczny spacer z zamiarem udania się później na lodowisko. Niestety już w centrum Magda zorientowała się, że zapomniała zabrać grubych skarpet, a Tomek był tak miły, żeby po nie pojechać do domu.
Na rynku zastaliśmy tłumy ludzi, czego nie przegapili liczni artyści uliczni. Nigdy jednak nie widzieliśmy takiego artysty jak dzisiaj – na jednym z placów w pobliżu rynku siedział facet i grał na fortepianie! Efekt był niesamowity, świetna akustyka sprawiła, że grę było słychać zanim można była zobaczyć pianistę, do tego facet grał naprawdę pięknie! Trochę szkoda, że Tomek nie mógł tego doświadczyć.
Na lodowisku było bardzo wesoło, jeżdżenie wychodzi nam coraz lepiej, a w fajnym towarzystwie daje to podwójną przyjemność. Po powrocie do domu zagraliśmy w scrabble i objedliśmy się znów potwornie, do tego Andrzej powtórzył wyczyn Tomka i zasnął na siedząco podczas swojej kolejki. Było nam bardzo przyjemnie, wesoło i tak nawet świątecznie:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz