Po okropnym Frankfurcie
nad Menem zawitaliśmy do miasta o nazwie Fulda, które Tomkowi
kojarzyło się do tej pory tylko z producentem opon samochodowych, a
Magda nigdy o nim nie słyszała. Gdy tylko dotarliśmy do celu i
zaparkowaliśmy nasz dom na peryferiach, na piaskowym parkingu
otoczonym zielenią, Tomek wyruszył w swoim niebieskim stroju do
centrum aby pracować jako statua. Fulda na ulotkach z informacji
turystycznej reklamuje się jako miasto barokowe, jest tam całkiem
okazały pałac z ładnym ogrodem, stare miasto położone na
pagórkach z wąskimi, brukowanymi uliczkami, bazylika, zabytkowy
ratusz i wiele innych starych budowli we wspomnianym stylu i trzeba
przyznać, że ma to wszystko swój urok i klimat.
Kiedy Magda
cierpliwie i z dokładnością jubilera malowała swój kostium Tomek
zbierał oklaski, wiwaty spragnionych sztuki ulicznej mieszkańców
Fuldy. Ten dzień zostanie zapamiętany jako jeden z najbardziej
przyjemnych dni pracy statuy jak do tej pory.
Niestety Magda na tyle
mocno cierpiała dziś z powodu swojego pęcherza, że w ogóle nie
ruszyła się z domu. Przynajmniej nic jej nie przeszkadzało w
malowaniu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz