piątek, 3 sierpnia 2012

Lecimy!


Magda pomimo wątłego zdrowia twardo wróciła do aktywności i pojechała do sklepu Jakoba, po pierwsze skorzystać z jego uprzejmości i wyprać pranie, a po drugie omówić plan klipu reklamowego, który będziemy kręcić jutro. Długo wraz z Jakobem obmyślała sposób na lewitujące czekoladki, aż w końcu udało się z rozwarstwioną nicią syntetyczną, stara sztuczka magików;)


Gdy Jakob zamknął sklep zaprosił Magdę na pyszne jedzenie do tajskiej knajpki i opowiedział jej historię swojego życia, a było co opowiadać!
Tomek natomiast pojechał do szkoły, w której uczy Michael i skorzystał z tamtejszego warsztatu, aby wywiercić dziurki w levistickach – muszą one być idealnie równo, trzy milimetry od środka, pod kątem prostym w aluminiowej rurce. Wykonanie tego jest niemożliwe bez specjalnej wiertarki na stojaku, którą Michael z radością nam udostępnił. Potem Tomek przebrał się i pojechał do Heidelbergu statuować, co poszło mu całkiem przyzwoicie.
Do domu wróciliśmy prawie równocześnie i z zapałem opowiedzieliśmy sobie jak minął nam dzień. Po chwili zadzwonił telefon, była to Laura, której nie słyszeliśmy od ponad pół roku, osoba odpowiedzialna za zatrudnianie artystów w Funkelstadt:) Laura zapytała nas czy jesteśmy zainteresowani współpracą w tym roku i oczywiście powiedzieliśmy, że tak. Wprawdzie nie jesteśmy jeszcze oficjalnie zatrudnieni, ale Laura wyraziła chęć pracy z nami, tylko że w tym roku chcą mieć więcej artystów z ogniem, przynajmniej parę lub trzy osoby.
Po tym jakże radosnym wydarzeniu poszliśmy się razem rozciągać, chociaż nie było tak przyjemnie ze względu na wieczorny atak komarów. Tomek położył się dziś wcześniej spać, a Magda malowała spódnicę do drugiej w nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz