czwartek, 30 sierpnia 2012

W wir spotkań


Minęły kolejne trzy dni załatwiania spraw i pracowania w Poznaniu. Udało nam się dwa razy pójść na ogień, niestety we wtorek musieliśmy zostać w domu, znów z powodu pęcherza Magdy... Środowe występy były mocno skoncentrowane na towarzyskiej stronie występów ulicznych. Irena, jako nasza najwierniejsza wielbicielka przyprowadziła swoją znajomą, razem z którą obejrzała wszystkie trzy nasze pokazy. Niestety znajoma nie do końca przypadła do gustu Magdzie, gdyż jako jasnowidz przypisała sobie prawo do komentowania bardzo prywatnych spraw, nie pytana... Szybki sposób na obudzenie ostrej i groźnej Magdy;) Na rynku pojawili się też Marta i Mikołaj, którzy odświeżyli atmosferę serwując nam konstruktywną krytykę dotyczącą naszych pokazów:) Bardzo dziękujemy, zwłaszcza Majkiemu za wyważony dobór słów:P Mieliśmy też okazję trochę poznać Grześka i Rysię, inną parę ogniarzy z Poznania, którzy tak jak i my próbują podróżować i utrzymywać się z występowania. Było wesoło:) Grześ i Rysia pojawili się również dzisiaj, jednak nasz wieczór został przerwany nadchodzącą burzą, tak więc jam session które próbowaliśmy uskutecznić ograniczyło się do kilku utworów.
Poza pracą i naszymi pozostałymi, standardowymi zajęciami Magda uczyła się od Krzysia jak nagrywać filmy, gdyż w najbliższej przyszłości planujemy nagrać kilka krótkich klipów, które chcemy później wykorzystać w pewnym pokazie. W środę Tomek zaprowadził naszego kamperka do mechanika na poważną naprawę, która pewnie zajmie kilka dobrych dni. Postanowiliśmy też zaopatrzyć się w czytnik ebooków, w końcu elektroniczne książki zajmują dużo mniej miejsca niż papierowe i można ich mieć ze sobą na wyjeździe bardzo wiele:) A dziś mieliśmy bardzo przyjemne spotkanie z mamą Agnieszki, która odwiedziła nas (chociaż podejrzewamy, że bardziej chodziło o Collette:) ) i przywiozła ze sobą pyszne wegańskie ciasto własnej roboty, mniam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz