sobota, 11 sierpnia 2012

Wprowadzamy zamieszanie.


Do Eisenach dotarliśmy około południa i dzięki objazdowi spowodowanemu trwającym rajdem, tuż przed wjazdem do miasta znaleźliśmy zaciszny i bardzo nam odpowiadający parking otoczony dziką zielenią. Było tam tak bezpiecznie i przyjemnie, że wypuściliśmy na wolność nawet naszego kocura, który bardzo się ucieszył z tej nieoczekiwanej swobody.


Po obiedzie ruszyliśmy skuterem do pracy na podbój nieznanej nam mieściny. Okazało się, że jest tam tylko jeden deptak, na którym są ludzie i warto tam występować. Rozstawiliśmy się w niedalekiej od siebie odległości, Magda występowała z levistickiem, a Tomek odgrywał żywą statuę. Pokaz Magdy zrobił furorę i nie ma się tu co dziwić, gdyż występy z levistickiem są raczej niespotykane, a dodatkowo Magdy wykonanie naprawdę zachwyca ludzi. Tomek również wzbudzał niemałe zainteresowanie przechodniów i z pewnością mieszkańcy byli dziś zaskoczeni taką ilością rozrywki na jeden raz.


Niestety Eisenach jest zbyt małym miastem aby zostać w nim dłużej i występować kolejne dni, tu się zwyczajnie nic nie dzieje, a w sobotę około osiemnastej deptak pustoszeje. Dlatego też po powrocie z występów w trakcie objadania się naleśnikami i rozkoszowania widokiem z okna, zdecydowaliśmy o porannym wyjeździe następnego dnia. Jako cel obraliśmy miasto Weimar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz