Do Eisenach dotarliśmy
około południa i dzięki objazdowi spowodowanemu trwającym rajdem,
tuż przed wjazdem do miasta znaleźliśmy zaciszny i bardzo nam
odpowiadający parking otoczony dziką zielenią. Było tam tak
bezpiecznie i przyjemnie, że wypuściliśmy na wolność nawet
naszego kocura, który bardzo się ucieszył z tej nieoczekiwanej
swobody.
Po obiedzie ruszyliśmy
skuterem do pracy na podbój nieznanej nam mieściny. Okazało się,
że jest tam tylko jeden deptak, na którym są ludzie i warto tam
występować. Rozstawiliśmy się w niedalekiej od siebie odległości,
Magda występowała z levistickiem, a Tomek odgrywał żywą statuę.
Pokaz Magdy zrobił furorę i nie ma się tu co dziwić, gdyż
występy z levistickiem są raczej niespotykane, a dodatkowo Magdy
wykonanie naprawdę zachwyca ludzi. Tomek również wzbudzał niemałe
zainteresowanie przechodniów i z pewnością mieszkańcy byli dziś
zaskoczeni taką ilością rozrywki na jeden raz.
Niestety Eisenach jest
zbyt małym miastem aby zostać w nim dłużej i występować
kolejne dni, tu się zwyczajnie nic nie dzieje, a w sobotę około osiemnastej deptak pustoszeje. Dlatego też po powrocie z występów w
trakcie objadania się naleśnikami i rozkoszowania widokiem z okna,
zdecydowaliśmy o porannym wyjeździe następnego dnia. Jako cel
obraliśmy miasto Weimar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz