Pierwsze dwa dni w
Poznaniu spędziliśmy w Kiekrzu. Nadrobiliśmy trochę towarzyskie
zaległości z Ireną i Andrzejem (śniadanie w ogrodzie!) oraz
skorzystaliśmy z narzędzi i innych dobrodziejstw stacjonarnego
domu. Obydwa wieczory pracowaliśmy na rynku, chociaż niezbyt to
była udana praca. Wczoraj była po prostu sobota, czyli pod pewnymi
względami najgorszy dzień na wieczorne występy, a dzisiaj mieliśmy
poważne opóźnienie, gdyż Collette wymknęła się Andrzejowi
między nogami i buszowała po lesie kilka godzin, w związku z czym
nie można było wyjechać.
Magda dzisiaj spotkała
się z Kasią, której nie widziała już od bardzo dawna. Kasia
zajmuje się między innymi profesjonalną charakteryzacją i tak się
złożyło, że Magda miała okazję zobaczyć jak rodzi się drag queen. Kasia zgodziła się na zaprojektowanie makijażu dla
Feniksa, który powstanie w Warszawie na początku września, gdyż
będziemy odwiedzać stolicę w tym okresie, a Kasia tam teraz
mieszka.
Wieczorem po pokazach w
końcu wylądowaliśmy u Krzysia i Agnieszki:) Ciężko opisać jak
bardzo zawsze tęsknimy za tymi dwoma ludkami, ilekroć spotykamy się
ponownie mamy mnóstwo tematów do omówienia i jeszcze więcej
bliskości i kontaktu do nadrobienia. Niestety oba Rumburaki jutro
planują wcześnie wstać, więc zaspokoiliśmy tylko pierwszą
potrzebę rozmowy i ostatecznie poszliśmy spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz